Przez lata depilacja bikini wydawała się oczywistością – stało się to niemal synonimem zadbanej kobiety, a ta, która nie usuwała włosków z okolic intymnych narażała się na nieprzychylne spojrzenia, a czasem komentarze. Ostatnio jednak kobiety zaczęły się zastanawiać nad koniecznością tego zabiegu.
Higiena
Kwestia higieny związanej z depilacją bikini jest bardzo kontrowersyjna, ponieważ co ekspert, to inna opinia. Wielu uważa, że usunięcie owłosienia jest higieniczne, ponieważ łatwiej utrzymać okolice intymne czystymi – mniej się pocą, na włoskach nie pozostają inne wydzieliny, łatwiej je dokładnie umyć. Przeciwnicy natomiast zauważają, że włoski chronią skórę przed obrażeniami, mogą zapobiegać dostawaniu się niekorzystnych bakterii do pochwy, a skóra po depilacji jest podrażniona. Wnioskować więc można, że czy zdecydujemy się na depilację, czy nie, jakieś ryzyko podejmiemy. Niemniej, jeśli mierzymy się z powracającymi infekcjami, warto zastanowić się, czy powodem nie jest nadmierna depilacja i rozważyć zmianę jej stylu.
Ruch body positive
Początkowo ruch body postive odnosił się do walki z kompleksami i akceptowaniu tych aspektów ciała, które nam się nie podobają, ale ich zmiana jest niemożliwa lub wiąże się z dużą ingerencją medyczną. Wraz z rozwojem zaczął jednak obejmować kolejne aspekty życia, w tym kwestie owłosienia. W jego myśl kobieta nie powinna usuwać owłosienia, jeśli tego po prostu nie chce – nie podoba jej się jego brak, nie chce marnować czasu na usuwanie. W myśl takiego podejścia depilacja bikini rzeczywiście jest kwestią wyboru i własnych preferencji estetycznych, a rozwój ruchu i jego popularność sprawiają, że coraz więcej kobiet nie czuje już presji depilowania bikini.
Depilować czy nie?
Jak łatwo dojść do wniosku, na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Depilacja bikini powinna być indywidualną decyzją kobiety, zgodną z tym, co sama uważa za estetyczne i wygodne w swoim przypadku. Tym bardziej, że niezależnie od decyzji już raczej nie spotka się z nieprzychylnymi komentarzami.